Milczenie potrafi kłamać tak samo jak słowa - 19.09.2013
Działalność naszego stowarzyszenia, zgodnie z ideą jego powstania, skupia pasjonatów, ludzi z zamiłowania interesujących się historią, zwłaszcza historią naszych rodzimych terenów.
Odkrywamy nieodkryte i zapomniane niemal obszary oraz dzieje regionu, niektóre materiały publikujemy. Odnawiamy też zaniedbane miejsca, które nieodłącznie historycznie związane są z miastem ,a o których zapomnieć nie wolno i co warto w tym miejscu napisać – wszystko realizujemy ze swoich skromnych składek członkowskich.
Przykładem jest chociażby pomnik pomordowanych podczas II wojny światowej w ówczesnym Zuhtchaus Gollnow ,obywateli Czech, który znajduje się za obecnym Zakładem Karnym, na starym przywięziennym cmentarzu lub budowa lapidarium w miejscowości Święta, podobnym do tego, które powstało w Lubczynie ze zdewastowanych przez ludzi i czas pozostałości cmentarzy, w nie istniejących miejscowościach Schwabach, Schwankenheim i Ihnamunde. Budowa lapidarium w Świętej ,przeszła bez echa – no bo po cóż pisać o czymś ,co nie wzbudzi emocji i kontrowersji wśród czytelników. Nawet dewastacja tego lapidarium, do której doszło tydzień temu, również nie wzbudziła oburzenia, które w tym konkretnym przypadku byłoby jak najbardziej uzasadnionym sprzeciwem przeciwko wandalizmowi. Brak głosu w tej sprawie na łamach gazety świadczy niestety nie najlepiej o Nas wszystkich.
Jeszcze innym przykładem naszej odkrywczej pracy jest relacja z odnowienia terenu wokół kamienia upamiętniającego setną rocznicę wyjścia wojsk francuskich z Goleniowa w 1813 roku. Jak wiemy, czasy napoleońskie dawały nadzieje nam Polakom, na utworzenie państwa będącego kilkadziesiąt lat w niewoli. Zatem pamiątka klęski także naszych polskich legionów również mogłaby być odczytana jako niezbyt poprawna politycznie. Zwieńczeniem kilkuletnich poszukiwań w różnych źródłach, archiwach i w terenie jest publikacja pracy zbiorowej na temat zestrzelenia nad Policami amerykańskiego samolotu B17G i współpraca ze środowiskiem kultywującym pamięć formacji 335TH 95BG Horham w USA, do której przynależał.
Ostatnia podjęta przez nas akcja wzbudziła spore zainteresowanie pewnych bliżej nieokreślonych środowisk. Chodzi mianowicie o odnowienie terenu małego cmentarza wojennego przy ulicy Wolińskiej, gdzie pochowano dwudziestu czterech czerwonoarmistów, poległych w walkach o miasto w marcu 1945 roku. Jak sądzimy licząc zapewne na zwiększenie czytelności lokalnej gazety, jeden z redaktorów opisał działania Stowarzyszenia Białego Grosza bardzo krytycznie, niestety w naszym odczuciu udowodnił jedynie, iż nie ma podstawowej wiedzy historycznej koniecznej do tego, aby zabierać głos w tak ważnej sprawie jaką jest historia. Gdyby było inaczej redaktor zapewne zorientowałby się, że nikt z nas nie utożsamia się z symbolem wieńczącym postawiony w tym miejscu obelisk ,co nam się nie słusznie przypisuje. Zorientowałby się także i zrozumiał, że działania nasze absolutnie nie mają na celu propagowania jakiejkolwiek ideologii, której również nie jesteśmy spadkobiercami.
Jest to miejsce spoczynku żołnierzy, którzy przyszli tu pod symbolem Armii Czerwonej, tu zginęli i tu zostali pochowani. Jeśli organa władne do powzięcia decyzji o zdemontowaniu z postumentu czerwonej gwiazdy podejmą taką decyzję, to tak się zapewne stanie. Obecnie postument stoi od sześćdziesięciu czterech lat w niezmienionej formie i tak też został odnowiony. Podobnie zresztą jak wszystkie opisane wyżej przykłady. Zgodnie zaś z oczekiwaniem autorów publikacji w prasie, prace przy obelisku obserwowało bardzo wiele osób przechodzących obok celowo, bądź całkiem przypadkowo. Wbrew zaś zamierzeniom nawiązywała się normalna rzeczowa dyskusja i nie spotkaliśmy się nigdy z jakąkolwiek formą krytyki. Wręcz przeciwnie, kilka osób deklarowało pomoc przy pracach w różnej formie. Otrzymaliśmy również nad wyraz bogatą korespondencję drogą elektroniczną. W większości były to pozytywne opinie , fragment jednej z nich przytoczymy ,bo oddaje wiernie sens temu co się w tej chwili dzieje wokół Naszych działań:
„To, że troszczycie się o pamięć po poległych i zmarłych i zajmujecie się upamiętnianiem miejsc pochówków, jest szalenie ważne i zapisane w naszej polskiej tradycji. Nie przekreślając szlachetnych zamiarów, ducha, energii i całej dobrej woli, które wynikają - jak sądzę - z motywów waszego działania, boję się, żeby ta szlachetna w swojej wymowie aktywność nie została zakłócona lub wykorzystana przez ludzi lub środowiska, którym na pewno nie przyświecają równie szlachetne pobudki.
Mówię o świecie polityki, pełnym jadu nienawiści, sobiepaństwa, szatańskiej pychy, nikczemności i wszelakiego łajdactwa”.
Inny, równie pouczający tekst:
„Proszę z wyrozumiałością podchodzić do reakcji ludzi. MAMY W TEJ CHWILI RECYDYWĘ postkomuny oraz neokomunę stąd taka reakcja.
Pozdrawiam i dziękuję za postawę związaną z podejściem do historii. Mieszkam w Warszawie i mam np. szacunek do miejsca, które jest cmentarzem szczątków ludzkich żołnierzy sowieckich, lecz np. nie akceptuję w przestrzeni publicznej pomnika "braterstwa broni".
Tymczasem całkiem nie daleko, niemal pod nosem czujnych redaktorów powstała niemal przeszło trzydziesto tysięczna nekropolia, w zdecydowanej większości żołnierzy różnych, także zbrodniczych niemieckich formacji. Bez echa… Sympatia? Poprawność polityczna? …
Autor: Wojtek i Mariusz